Jeśli Twoim podstawowym zajęciem jest pisanie tekstów, na pewno nie raz spotkałeś się z Klientem, który był niezadowolony ze swojego ostatniego copywritera.
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że pretensje Klientów nie dotyczą najczęściej jakości tekstu, ale samego przebiegu współpracy.
Dlatego jeśli piszesz teksty i chcesz ustrzec się przed niezadowoleniem Klientów, poniższe przykazania copywritera są specjalnie dla Ciebie.
1. Dotrzymuj terminów
Jeżeli nie dokończyłeś obecnych zleceń – nie przyjmuj nowych.
Pamiętaj, że mądrzej zrobisz, kiedy grzecznie odmówisz Klientowi już na samym początku współpracy, niż kiedy nie wyrobisz się w terminie.
Nie ma nic gorszego, niż copywriter szukający kreatywnych wymówek, bo znowu przecenił swoje siły.
2. Tekst ma sprzedawać
Pamiętaj, że nie jesteś drugim Horacym i nie piszesz tekstu po to, aby wybudować sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Twoje słowa mają sprawić, aby osoba je czytająca, zapragnęła produktu, który opisujesz. Można by rzec: tylko tyle i aż tyle.
Nie wiem jak u Ciebie, ale moim największym problemem podczas pisania, jest ilość pojawiających się pomysłów . Kiedy masz milion koncepcji na napisanie kolejnego zdania albo Twoja kreatywność zaczyna przejmować kontrolę nad ciągiem przyczynowo-skutkowym Twojego wywodu, zrób sobie przerwę.
Odejdź od komputera i zastanów się spokojnie, co właściwie chcesz przekazać potencjalnemu Klientowi. Zapisz sobie te myśli w postaci krótkiej listy i za każdym razem, kiedy zaczniesz odbiegać od tematu, przeczytaj sobie tę kartkę.
3. Nie czekaj na wenę
Każdy, nawet najlepszy copywriter ma problemy z pomysłami, a jeśli mówi, że ich nie ma, to zwyczajnie kłamie. Osobiście znam tylko 2 sposoby na brak weny. Pierwszy to odpuszczenie sobie na jakiś czas. Kiedy tylko mam czas (a zdarza się to niezmiernie rzadko), robię sobie klika godzin wolnego, wychodzę z domu, wskakuję w tramwaj i słucham ludzi. Zanim się obejrzę, notuję setki napływających pomysłów w Evernote.
Drugi sposób określam terminem salesforce i nie ma on bynajmniej nic wspólnego ze sławnym systemem CRM. Jeśli znasz piosenkę „Teksański” zespołu Hey, to na pewno domyślasz się, na czym on polega. Jeśli do tej pory nie miałeś okazji zapoznać się z tym kawałkiem polskiej muzyki, to spieszę poinformować, że pierwsza zwrotka zaczyna się mniej więcej tak:
„Herbata stygnie, zapada mrok, a pod piórem ciągle nic. Obowiązek obowiązkiem jest, piosenka musi posiadać tekst. Gdyby chociaż mucha zjawiła się. Mogłabym ją zabić, a później to opisać.”
I właśnie tutaj tkwi klucz. Jeśli ślęczysz przed komputerem przez kilka godzin, zastanawiając się kiedy przyjdzie natchnienie, to tylko marnujesz czas. Jeśli nie masz pomysłu na opis produktu lub przygotowanie oferty, zacznij pisać o byle czym. Ja zaczynam opisywać pierwszą myśl, która wpadnie mi do głowy. Mam na dysku setki „artykułów” złożonych wyłącznie z 3-5 zdań o niczym.
Popatrz na to, co Cię otacza. Wyjrzyj przez okno. Przypomnij sobie wczorajszą rozmowę ze znajomą. Każdy temat jest dobry. Najważniejsze żebyś zaczął, potem już pójdzie łatwiej.
4. Zrób rozpoznanie rynku
Poznaj produkt, który opisujesz. Dowiedz się czego oczekują od niego Klienci? Jakie ich potrzeby zaspokaja? Przeprowadź rzeczową rozmowę z właścicielem firmy albo jego najlepszymi handlowcami.
Zestaw wyniki przeprowadzonych rozmów i wyciągnij wnioski. Dzięki temu będziesz w stanie zaobserwować pewne schematy, które sprawiają, że Klienci decydują się na zakup . To z kolei pozwoli Ci spojrzeć na opisywany produkt oczami Twojego idealnego Klienta, a od tego już tylko jeden krok do napisania skutecznej oferty.
5. Daj tekstowi odetchnąć
Na pewno miałeś kiedyś w życiu sytuację, kiedy po spędzeniu x godzin przed ekranem komputera, czytając napisany chwilę wcześniej tekst, nie widziałeś już błędów. Błędów, które na pierwszy rzut oka zauważyłby 5-latek.
Kiedy czujesz zmęczenie materiału – odpuść sobie i daj przeczytać tekst komuś, kto popatrzy na niego świeżym okiem. Co więcej, im mniej ta osoba będzie miała wspólnego z copywritingiem , tym lepiej.
Zanotuj jej wszystkie uwagi i wątpliwości. Kiedy odpoczniesz i nabierzesz dystansu, możesz brać się za poprawki.
5,5. Ufaj, ale sprawdzaj
I nie chodzi tu bynajmniej o zaufanie w stosunku do Klienta czy produktu, ale do samego siebie. Nawet jeżeli jesteś bardzo zadowolony z napisanego tekstu, nie oznacza to wcale, że będzie on sprzedawał.
Napisz 2-3 wersje tekstu, a potem testuj, testuj i jeszcze raz testuj. Możesz mi nie wierzyć, ale ludzka psychika jest w stanie przechytrzyć nawet najbardziej profesjonalnie przeprowadzone badania statystyczne. Nie zakładaj więc jak zareagują Twoi Klienci, tylko zwyczajnie to sprawdź!